Stosowaliście? Nie chodzi mi tu o tabletki typu 
skrzypovita, tylko o taki 
skrzyp polny zbierany na naszych łąkach, parzony świeży. 
 Także mówimy o pokrzywie własnego zbioru. Nie wierzę w te "suszki" z expresu.. 
 Co sądzicie o tych ziołach, jako sposobach na "małe łysienie" czyli utratę włosów ale nie powodującą powstawania pustych placów na głowie, tylko przerzedzającą populację włosów? 
 Moja mama ma problem i też coraz częściej słyszę uwagi, że mam słabe, rzadkie włosy, a dodatkowo jestem blondynką, które z natury mają włosy "gorszej jakości". A chyba takie ziółka nie zaszkodzą?